Geoblog.pl    mizi    Podróże    Turcja, Syria i Jordania 2001    Przejazd przez Węgry do Oradei
Zwiń mapę
2001
30
sie

Przejazd przez Węgry do Oradei

 
Rumunia
Rumunia, Oradea
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 594 km
 
O 3:30 wsiadłem w Hidasnemeti do szynobusu, których bardzo dużo kursuje w Węgrzech, na gęstej sieci linii kolejowych. Było ogrzewanie, zrobiło mi się błogo i zasnąłem. Nie na długo, bo 50 minut później musiałem się przesiadać w dziurze o nazwie Abaujszanto. Potem kolejna przysiadka w Szerencs, gdzie przysypiałem na ławce na dworcu patrząc się na wschód słońca nad Górami Bukowskimi. O 9:30 (po jeszcze jednej przesiadce w Puspokoladanach - niezły wynik 247 km 4 pociągami;) wylądowałem w Biharkeresztes.

Okazało się, że za chwilę był pociąg do Oradei w Rumunii, a do tego strasznie tani - 8 zł. Jednak ja miałem dużo czasu a moją głową zawładnęła idea pobicia rekordu ceny w dojeździe do Sofii. Postanowiłem, że pójdę na piechotę do granicy - nikt po drodze się nie zlitował i 6 km drałowałem pieszo. Po błyskawicznej odprawie wzrokiem dostrzegłem przeprawiającą się po sąsiedzku parkę. Wyglądali na Polaków (bo jakasz inna nacja przekraczała by granicę na piechotę, skoro do najbliższego miasta po jednej i drugiej stronie jest pare ładnych kilometrów). Ja szybko złapałem stopa w postaci, jak to na Rumunię przystało, Dacii. Popsioczyłem sobie z kierowcą w slangu rumuńsko-francusko-angielskim na dziejsze czasy. Na dwód tego, że dobrze nie jest, kierowca, gdy już podwiózł mnei na dworzec w Oradeii (12 km od granicy), poprosił o zapłatę za podwiezienie. Dałem mu najdrobniejszy nominał jaki posiadałem - 1 dolara (lej nie zdążyłem jeszcze nabyć). Tak więc zaoszczędziłem na przejeździe przez granicę niebagatelną kwotę 4 zł, za to 6 km miałem w nogach. Obiecałem sobie, że następnym razem w takiej okoliczności skorzystam z pociągu.

Patrząc na rozkład jazdy zauważyłem parkę z przejścia granicznego. Zagadałem ich i oczywiście okazało się, że to Polacy. Jechali do Bułgarii tą samą trasą, więc umówiliśmy, że wspólną część drogi pokonamy razem. Nasza trasa wiodła przez Arad, skąd mieliśmy nocny pociąg do Craiovej, a stamtąd osobowy do Calafatu - gdzie przekracza się granicę z Bułgarią na Dunaju, płynąc promem.

Oradea jest dla mnie jednym z najładniejszych miast w Rumunii: w którym widać nieco zakurzoną świetność Cesarstwa Austro-Węgierskiego, z pięknymi secesyjnymi kamienicami, galeriami handlowymi, ulicami z jednoczesnym widocznym wpływem architektury orientalnej. Niestety tym razem nie miałem czasu zwiedzać tego miasta (dokładnie je zszedłem rok temu).
Wymieniłem pieniądze, kupiłem sobie obowiązkowo palacinta cum brindza (naleśnik z serem) i uradowany, że będę mógł kawałek podróży spędzić w miłym towarzystwie, poczekałęm na pociąg do Aradu.

 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
! Komentarze moga dodawać tylko zarejestrowani użytkownicy
 
mizi
Michał
zwiedził 14% świata (28 państw)
Zasoby: 58 wpisów58 1 komentarz1 0 zdjęć0 0 plików multimedialnych0