Trasa kolejowa z Widinu do Sofii jest niesłychanie malownicza: wiedzie przez rdzawe, wysuszone słońcem stoki Starej Płaniny, często wbija się w tunele, z których wyjeżdża wprost na most zawieszony nad rwącą rzeką, lub jedzie przyklejona do urwiska.
O 19:30 wylądowaliśmy w Sofii. Tu się okazało, że jedyny pociąg na południe, jadący przez Koczerinowo, z którego prowadzi droga w głąb Riły jest opóźniony o .... 420 minut. Czyli nad ranem. I gdzie tu spać? W Sofii nie znajdziemy nic na naszą kieszeń, stacja jest trochę obskurna i przygnębiająca. Wpadłem na pomysł, że może na naszej trasie jedzie jakiś pociąg i zatrzymuje się w jakiejś dziurze. Bingo! O 22.20 był pociąg do Pernika - odległego o 30-kilka kilometrów od Sofii miasteczka.
Napchaliśmy się trochę taniutkimi bułami i piwem i załadowaliśmy się do pociągu. W Perniku była poczekalnia stworzona wręcz do leżakowania. Kiedy kierownik stacji pozwolił nam rozłożyć się tam, czuliśmy się jakbyśmy dostali pokój w Hiltonie.