Z Hamy, z przesiadką w Hims, pojechaliśmy w góry Liban, w których na jednym ze szczytów stoi najpiękniejszy zamek krzyżowców - Crac des Chevaliers. Zamek okazał się ogromny i wspaniale zachowany, z dwoma obwodami murów, wieżami i kościołem. Natomiast wnętrza były zupełnie puste. Spędziliśmy tam ponad pół dnia. Późnym popołudniem udaliśmy się do prawosławnego klasztoru św. Jerzego. Długo szliśmy drogą prowadzącą grzbietem, z którego rozciągał się piękny widok na otaczające nas góry Liban, a także na głęboką dolinę pod nami, zwaną Doliną Chrześcijan, bowiem głównie przez nich była zamieszkana.
Zakosami zeszliśmy w głąb doliny, dochodząc do klasztoru tuż przed zmrokiem. Zakonnicy życzliwie nas ugościli zapraszając na wspaniałą kolację w XIV-wiecznym refektarzu oraz dając nam nocleg w jednej z cel klasztornych.